24 listopada 2024

24 - 30 listopada 2024

Porywam was do miłości prawdziwej

21.8.1959, piątek (Rano na Mszy [św.])

D2623 Brzemię Moje słodkie, a jarzmo lekkie1).

„Powołując was, założyłem na was jarzmo Moje i złożyłem brzemię grzechów całego świata. Wy zgodziliście się dawać, Ja obiecałem brać i biorę, czasem bezwzględnie, nad siły, do granic ostatecznego wycieńczenia, do granicy buntu natury, która broni się i nie chce służyć w tak twardej służbie.

D2624 Odbierają jej wszystko, gdy ona walczy o to, co wedle prawa natury jej się należy. Wydaję się jej czasem tyranem i katem, a Ja tylko biorę to, coście zgodzili się dać Mi dobrowolnie, dać, abym mógł, biorąc od was, zbawiać dusze, ratować braci waszych i siostry, którzy zginęli. A przecież dobrowolnie i z miłością odpowiedzieliście, każdy z was, chcę na wezwanie waszej Miłości. A Ja, znając was lepiej od was samych, nie zwracam uwagi na bunty nawet waszej ludzkiej natury, gdyż znając do głębi serca wasze, biorę waszą ofiarę, którą złożyliście radośnie i nie cofacie mimo pozorów i odruchów nędzy waszej, która się wlecze i nie nadąża po drogach Łaski.

D2625 Tak to bywa, dzieci Moje, ale wsłuchajcie się w to, co mam wam powiedzieć o tej waszej drodze, o waszym powołaniu. Ludzie na ziemi znają tylko cień miłości prawdziwej i goniąc za jej odbiciem, za jej pozorami, zostają głodni i pełni niedosytu albo przesytu, który daje miłość tylko naturalna; ale Ja was porywam do Miłości prawdziwej, która ogarnia cały świat, wszystkich ludzi, całe stworzenie, a nade wszystko Samego Stwórcę – Samą Miłość – waszą Miłość, która was ukochała do granic, których niezdolna przekroczyć wasza ludzka natura. Niezdolna, ale Ja ją wyrywam z niej samej i porywam w krainę, w której Sam mieszkam, gdzie Miłość jest wszystkim – pełnią, potęgą i płomieniem, który spala wszystko, co nie jest nią, ogarnia i przemienia, czyniąc z was jedne ofiarne płomienie miłości.

D2626 Jesteście wy – już nie wy, a tytani miłości, a zarazem dzieci Moje, które otaczam najtkliwszą miłością, miłując was za oddanie się na wszystko, nawet na mękę, by dla Miłości zdobyć wszystkie dusze. I czymże są owe męki i udręczenia waszej natury wobec tego, że was miłuję, miłuję tak, że gdybym nie zasłonił żaru Mej miłości, pękłyby okowy waszej cielesnej natury, nie mogąc przeżyć tego, co zerwało wszelkie pęta i wszelkie granice sił waszych i zrozumienia.

2627 Oddając Mi się na wszystko, już wchodzicie w tę niepojętą, nieogarnioną miłość bez miary i bez końca, którą wam tylko jeszcze ziemską powłoką zasłaniam jako zasłoną, obroną przed mocą Miłości nie na waszą miarę.

D2628 Więc dlatego ukrywam się pod różnymi osłonami: i białego opłatka, [i] wina ofiarnego, i osłaniam się nawet ciemnościami w waszej duszy, by was nie zniszczyć żarem Mej Miłości, a wszczepiając ją w dusze wasze, tajemnie je rozwijać do pełni Chrystusowej miłości.

Czasem przecież Mnie czujecie, choć jeszcze przez mgłę i zasłonę – ale już wiecie i wtedy rozumiecie, że niczym jest stracić wszystko, by zyskać wszystko.

O, jakże kocham was, najdroższe na ziemi dzieci Moje!

Reszta nie do odkrycia”.

–––––––––––––––––

1) Por. Mt 11, 30.

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
96 0.057065963745117